Mass Effect Wiki
Advertisement

pencil W tym artykule brakuje informacji. pencil

„Wciąż jesteśmy nowymi aktorami na galaktycznej scenie, ale zależy nam, by okazać naszą szczerą chęć współpracy i zgodnego współżycia, z innymi gatunkami istot inteligentnych Cytadeli.”
―{{{2}}}

Anita Goyle – pierwsza ludzka ambasadorka, reprezentująca ludzkość na Cytadeli, jedna z najbardziej wpływowych postaci w świecie politycznym, a także postać występująca w Mass Effect: Objawienie.

Osobowość

Anita Goyle promieniuje aurą władzy i autorytetu, zwłaszcza, że należy do najbardziej wpływowych osób . Kobieta jest śmiała, pewna siebie i posiada niezwykłą umiejętność manipulacji, która objawia się podczas spotkań z Radą Cytadeli. Bardzo poważnie podchodzi do swoich obowiązków i nie pozwala, aby ludzie tracili swoją reputację nawet jeżeli, niektóre ludzkie działania mogłyby być przez większość społeczności galaktycznej uznane za wątpliwie moralne. Kobieta w późniejszym czasie rozumie jak ważne jest podejście ludzkości w kwestii współpracy międzygalaktycznej. Pragnie, by ludzie w oczach Rady Cytadeli okazali się szczerymi oraz chętnymi do współpracy gatunkiem istot inteligentnych.

Mass Effect: Objawienie

Po raz pierwszy kobieta zostaje wspomniana na Cytadeli przez recepcjonistkę Aurorę. To właśnie ona przypomina Davidowi Andersonowi o spotkaniu z ambasadorką i wyjaśnia, że poinformuje ją o pojawieniu się mężczyzny. Niedługo potem Goyle intuicyjnie wyczuwa, że porucznik zwleka z wejściem do gabinetu i pogania go, by wszedł do środka. Następnie wydaje polecenie, aby Anderson zamknął za sobą drzwi.

Anita Goyle od razu przechodzi do rzeczy, nie bawiąc się w zbędne formalności, czy gierki słowne. Już na początku zaznacza, że David Anderson może wypowiadać się swobodnie, aby nic nie zostało przemilczane. Ambasadorka zauważa, że Sidon był jedną z najbardziej utajnionych instalacji i znajdowała się tam placówka Przymierza do badań nad SI. Została jednak zaatakowana, o czym mężczyzna dopiero co się dowiedział, prowadząc akcę mającą na celu sprawdzić bazę. Porucznikowi trudno nie było okazać zdziwienia, ponieważ tego typu testy są surowo zakazane przez Radę Cytadeli. Anita Goyle widzęc jego reakcję dodaje, że doskonale zdaje sobie sprawę z zagrożeń jakie towarzyszą temu przedsięwzięciu. Nadmienia również, że Przymierze nie zamierza zapełnić galaktyki w pełni uformowanymi istotami o sztucznej inteligencji. Ambasadorka rozumie jednak wątpliwości porucznika, ale przekonuje, że testy miały jedynie pomóc ludzkości wejść wyżej w hierarchii galaktycznej i pozyskać większą wiedzę na temat SI. Oprócz tego wyjawia, że projekt prowadził doktor Shu Qian, jeden z najwybitniejszych ekspertów galaktyki w dziedzinie badań nad sztuczną inteligencją. David Anderson w końcu przerywa jej monolog i stwierdza, że kobieta nie musi uzasadniać mu potrzeby istnienia bazy. Anita Goyle postanawia zmienić temat i zauważa, że porucznik zdał report, z którego wynika, że placówka nie została zaatakowana przypadkiem. David Anderson to potwierdza i dodaje, że Sidon został rozmyślnie wybrany i rozpracowany pod względem taktycznym. Ambasadorka uważa, że osoba odpowiedzialna za atak, w rzeczywistości chciała dostać w swoje ręce doktora Shu Qiana. Oprócz tego dodaje, że według niej ekspert od sztucznej inteligencji wciąż żyje, lecz nie wiadomo gdzie jest obecnie. Zaatakowanie Sidonu miało tylko zatrzeć śladny, aby Przymierze sądziło, że doktor jest martwy. Anita Goyle porusza jeszcze jedną kwestię, która rzuciła jej się w oczy po przeczytaniu raportu, a mianowicie fakt, że w przebiegu oblężenia miała rzekomo pomagać osoba pracująca w Sidonie. Ambasadorka zauważa, że jedyną osobą, która zbiegła przed atakiem jest Kahlee Sanders, którą należy odszukać. David Anderson nie krył zdziwienia po tym, jak Anita Goyle zasugerowała, aby to właśnie on podjął się tej misji. Kobieta dodaje, że to nie jest kara, a ona sama uważa porucznika za najlepszego człowieka jakiego Przymierze może zaoferować, co potwierdzają jego akta personalne. Misja, którą zleca ambasadorka jest równie istotna, dlatego musi zostać przydzielona komuś wybitnemu. David Anderson w końcu to rozumie i zapewnia, że Anita Goyle może na niego liczyć. Oprócz tego kobieta zaznacza, że oficjalnie zadanie w ogóle nie istnieje i jest ściśle tajne. Ambasadorka zauważa, że jeżeli Rada Cytadeli dowie się cokolwiek na temat Sidonu, ludzkość wpadnie w poważne kłopoty. Porucznik stwierdza, że potrafi zachować dyskrecję. Anita Goyle ostrzega również, że w niedługim czasie placówką mogą zainteresować się Widma, a gdy do tego dojdzie David Anderson prawdopodobnie będzie już martwy, więc czas działa na jego niekorzyść.

Kiedy Rada Cytadeli dowiaduje się prawdy na temat Sidonu, kobieta stawia czoło jej członkom uprzednio odbierając ostrzeżenie od Davida Andersona. Jeszcze w drodze do Wieży Cytadeli kobieta robi w swojej głowie przegląd możliwych scenariuszy, dokładnie planując co ma powiedzieć. Ambasadorka stwierdza, że tłumaczenie się niewiedzą w niczym nie pomoże, ponieważ Sidon jest powszechnie rozpoznawaną bazą Przymierza. Pozostawała jeszcze taktyka skruchy i przeprosin, ale według niej takie zachowanie nie miałoby żadnego wpływu na surowość kar. Kiedy w końcu spotyka się z członkami Rady Cytadeli, rozmowę zaczyna Turianin twierdząc, że nie ma potrzeby, by zachowywać potrzebne pozory, ponieważ nie ma innych świadków oprócz nich samych. Ambasadorka próbuje grać na uczuciach Rady Cytadeli i oznajmia, że Sidon został zniszczony w wyniku czego zginęło mnóstwo niewinnych ludzi. Nagle jednak wtrąciła się Asari twierdząc, że omawianie przebiegu ataku nie jest celem spotkania. Salarianin również nie jest tym zainteresowany, o wiele bardziej interesuje go to, czy ludzkość ma świadomość, że sztuczna inteligencja niesie ze sobą poważne zagrożenia dla całej galatyki. Ambasadorka zaznacza, że w placówce badawczej zastosowano wszelkie możliwe i konieczne zabezpieczenia. Turianin poddaje jednak w wątpliwość jej słowa, ponieważ nie ma na ten rzekomy fakt żadnego dowodu. Dodaje również, że cała sytuacja dowodzi jedynie tego, że ludzkości nie można ufać. Asari ma świadomość tego, że takie stwierdzenie mogło zostać zinterpretowane jako atak i radzi, by nie odbierać członka rady w sposób negatywny, gdyż nie chciał zaatakować ludzi w ten sposób. Według niej Rada Cytadeli czyniła wszystko, by odpowiednio przywitać ludzkość w galaktyce. Ambasadorka postanowiła wyprowadzić kontrę pytając czy częścią tego powitania był podbój Shanxi przez turian w czasie wojny pierwszego kontaktu. Salarianin przypomina, że w czasie tego konfliktu Rada Cytadeli interweniowała, biorąc stronę ludzkości, a Turianin zauważa, że on sam popierał tę decyzję. Asari postanawia jednak przywrócić kluczowy twierdząc, że ludzie zgodzili się przestrzegać praw i konwencji. Ambasadorka przerywa jej i stwierdza, że Rada Cytadeli chce tylko ukarać ludzkość dla przykładu, ponieważ batarianie są wypierani z rejonu Pogranicza. Salarianin zauważa, że ten temat jest już dobrze znany, ale nic w tym względzie nie postanowiono, ponieważ ich celem nie jest wtrącanie się w spory, tylko ochrona autonomii każdego z gatunków we wszystkich dziedzinach pod warunkiem, że działania jakiejś rasy, nie zagrażają galaktyce jako całości. Turianin chętnie dodaje, że takim zagrożeniem są ludzkie badania nad sztuczną inteligencją. Ambasadorkę bardzo drażni przebieg rozmowy i ze złością sugeruje, że Rada Cytadeli jest naiwna jeżeli sądzi, że tylko ludzkość zajmuje się takimi testami. Asari stwierdza, że to nie naiwność, lecz mądrość każe im myśleć w ten sposób. Salarianin wykorzystuje okazję i przywołuje upadek quarian , który był spowodowany przez gethy - sztuczne formy życia. Dodaje również, że ludzie po prostu nie są w stanie pojąć jak wielkie ryzyko niesie ze sobą takie przedsięwzięcie. Ambasadorka ze złością wyjaśnia, że to właśnie Rada Cytadeli ryzykuje chowając głowy w piasek w nadziei, że niebezpieczeństwo samo minie, ponieważ wspomnine twory sztucznej inteligencji gdzieś tam są, więc syntetyczne życie jest rzeczywistością. Według niej stworzenie prawdziwej SI, a może nawet całej rasy takich istot jest czymś nieuchronnym. Anita Goyle stwierdza, że być może takie formy życia pozostają nadal nieodkryte gdzieś w galaktyce, więc jeżeli obecnie nikt nie będzie studiować sztucznej inteligencji w kontrolowany sposób, wówczas nie będzie nawet nadziei na skuteczne przecistawienie się zagrożeniu z jej strony w razie potrzeby. Asari zauważa, że doskonale zdają sobie z tego sprawę, ale nie muszą automatycznie zakładać, że nie będą mieli innego wyjścia, niż wejście w konflikt. Dodaje, że takie myślenie wynika z próżnej zarozumiałości rodzaju ludzkiego. Salarianin chętnie stwierdza, że inne gatunki istot inteligentnych są zwolennikami stosowania w praktyce filozofi i wzajemnej koegzystencji. Ludzkość jednak jest nastawiona na współzawodnictwo, dlatego jest w ich oczach bardzo agresywną i antagonistyczną rasą. Ambasadorka zauważa, że wszystkie istoty rywalizują o władzę i wpływy, a jedynym powodem, dla którego trzy rasy mogą zasiadać w Radzie jest fakt, że akurat te gatunki kontrolują Flotę Cytadeli. Salarianin przypomina, że ich rozporządzenia często są sprzeczne z interesami innych gatunków. Dodaje również, że ludzkość jest świetnym przykładem potwierdzającym ten fakt. W końcu po wojnie pierwszego konfliktu, turianie zostali zobowiązani do wypłacenia Przymierzu znacznych odszkodowań wojennych, chociaż można było się spierać, która ze stron była winna. Asari stwierdza, że Rada Cytadeli chce się poświęcać dla dobra innych i zadaje pytanie czy ludzkość może o sobie powiedzieć to samo. Ambasadorka długo nie odpowiada na zadane pytanie, ponieważ widzi uprzedzenie wobec ludzi w ich słowach. Poza tym według niej wszystko co zostało przez nich przed chwilą powiedziane jest prawdą. W końcu Anita Goyle stwierdza, że spotkanie nie ma na celu prowadzenia politycznych sporów. Czując, że jest już tym wszystkim zmęczona, pragnie dowiedzieć się co zrobi Rada Cytadeli w związku z Sidonem. Turianin odpowiada, że na Przymierze oraz całą ludzkość muszą zostać nałożone odpowiednie sankcje, ponieważ zostało popełnione poważne przestępstwo, które powinno dorównać karze. Anita Goyle początkowo ze znużeniem myśli, że być może to po prostu część procesu asymilacji ludzi w obrębie międzygwiezdnej społeczności, która pozwoli ustanowić Przymierze w jednej linii z resztą gatunków podległych Radzie Cytadeli. Salarianin wyrywa ambasadorkę z reflekcji mówiąc, że częścią wspomnianych sankcji będzie przydzielenie przez nich pewnej liczby ich przedstawicieli, których zadaniem będzie kontrola poczynań ludzkości w rejonie Pogranicza oraz przeprowadzanie regularnych inspekcji wszystkich ludzkich placówek i kolonii, w tym również Ziemi, by upewnić się, że ludzie postępują właściwie - zgodnie z prawami i przepisami Cytadeli. Anita Goyle zaczęła się zastanawiać, że być może ludzkość po prostu fundamentalnie różni się od reszty, posiadając wrogą naturę, przez co nie potrafi się dopasować. W końcu do kobiety dociera fakt, że to wcale nie jest wadą, ponieważ dzięki temu Przymierze rozprzestrzeniło się o wiele szybciej i dalej, niż jakikolwiek inny znany gatunek w historii. Ambasadorka wnioskuje, że Rada Cytadeli zwyczajnie obawia się ludzkości, przez co pragnie mieć nad ludźmi większą władzę, a ona sama o mały włos nie dała się jej zmanipulować, by zupełnie zwątpić w siłę własnego gatunku. Bez względu na jakąkolwiek reakcję kobieta sprzeciwia się wszelkim sankcjom, przerywając w ten sposób Salarianinowi. Anita Goyle powtarza, że nie zgadza się na przedstawione warunki i nie ma zamiaru przepraszać za to, że ludzkość zachowuje się w typowy dla ludzi sposób. Turianin ostrzega ją, że to nie są negocjacje. Ambasadorka stwierdza, że się mylą. Asari widząc ten konflikt sugeruje, że być może kobieta niekoniecznie poprawnie zrozumiała powagę sytuacji. Anita Goyle stanowczo odpowiada, że to Rada Cytadeli ma problemy z rozumieniem i dodaje, że sankcje, które zostały zaproponowane zaszkodzą ludzkości w zbyt dużym stopniu. Z tego powodu Przymierze nie zgodzi się na takie warunki, co kobieta w pełni popiera. Turianin z niedowierzeniem pyta czy ambasadorka naprawdę myśli, że ludzie mogą skutecznie im się sprzeciwić i wygrać wojnę przeciw ich zjednoczonym siłom. Anita Goyle przyznaje, że tego nie powiedziała, ale ludzkość na pewno nie poddałaby się tak łatwo. Poza tym nie sądzi, aby Rada Cytadeli chciała przystąpić do konfliktu z takiego powodu jak ten, który został poruszony na spotkaniu, a zwlaszcza, że koszty byłyby zbyt duże i wszyscy woleliby uniknąć czegoś takiego. Oprócz tego wojna miałaby również wpływ na inne gatunki, ponieważ ekspansja Przymierza napędza ekonomię Pogranicza oraz Attykańskiego Trawersu, a żołnierze starają się pomóc utrzymymać porządek. W ten sposób ambasadorka trafia w czuły punkt i by nie tracić impetu dodaje również, że ludzkość jest głównym partnerem handlowym dla połowy zrzeszonych w przestrzeni Cytadeli gatunków, przez co stała się niezbędna, więc nie można jej tak po prostu wyrzucić. Ostatecznie ambasadorka stwierdza, że faktycznie ludzie popełnili błąd i z tego powodu należy ponieść za to karę, ale w naturze ludzkiego gatunku chętnie podejmuje ryzyko, ponieważ ma to w naturze. Ludzkość zamierza zostać, a kluczowe rasy również muszą się nauczyć jak podchodzić do ludzi. Członkowie Rady Cytadeli postanowili zrobić krótką naradę. W końcu Asari pyta się jaką karę proponuje ambasadorka. Anita Goyle nie jest pewna, czy zachowanie radnej miało szczere intencje, ale proponuje grzywny pieniężne. Sankcje również są możliwe, ale muszą mieć określone granice pod względem zakresu, obszaru i czasu trwania. Natomiast ludzkość nie zgadza się na powstrzymywanie i kontrolowanie jej rozwoju. Ambasadorka nie dopuszcza, by ktoś obcy patrzył ludziom przez ramię. Rada Cytateli ogłasza, że negocjatorzy spotkają się na następny dzień, a spotkanie uważa za zakończone.

Po odkryciu przez Kahlee Sanders udziału doktora Shu Qiana na Sidonie, Anita Goyle postanawia pokazać odzyskane pliki i informacje Radzie Cytadeli jako dowód dobrych chęci, zwołując drugie spotkanie. Ambasadorka wyjaśnia, że w czasie ostatniego zebrania zauważono, że ludzkość musi się nauczyć stosować praktyce filozofię korzystnej koegzystencji. Ofiarowane przez nią dane są dowodem tego, że ludzie poważnie traktują słowa członków Rady Cytadeli. Kobieta dodaje również, że nie jest to żadna forma przekupstwa, lecz dar wolnej woli. Anita Goyle wyznaje, że zdaje sobie sprawę z tego, że na Sidonie ludzkość popełniła ogromny błąd, którego żałuje. Salarianin stwierdza, że kopie plików są bardzo wspaniałomyślnym darem, ale ciekawi go powód takiej szczodrości. Ambasadorka wyjaśnia, że być może zachowane informacje będą użyteczne dla reszty galaktycznej społeczności, a nawet przyczynią się do zawarcia pokojowych stosunków z gethami. Turianin początkowo jest nieco podejrzliwy, ponieważ myślał, że wszelkie pliki zostały zniszczone wraz z placówką. Jednak Anita Goyle twierdzi, że Kahlee Sanders udało się przeżyć atak i w porę skopiować wszystkie dane, przez niszczeniem bazy. Kobieta wstępnie wyjaśnia, że pliki zawierają informacje na temat obcej, niezidentyfikowanej technologii, która ma związek z syntetyczną inteligencją. Nie wiadomo jednak nic więcej na ten temat. Istnieją jedynie pewne poszlaki, że artefakt ma coś wspólnego z gethami, ale nie jest to do końca jasne. Ambasadorka wyznaje, że prawdopodobnie osoba odpowiedzialna za atak na Sidon jest w posiadaniu wspomnianej technologii. Rada Cytadeli początkowo wątpli w istnienie takiego artefaktu, ale potem przyznaje, że nie można pominąć takiej możliwości. Anita Goyle chętnie podkłada im trop wskazujący na udział Edana Had’daha w ataku na placówkę. Rada Cytadeli stwierdza, że wyśle Widmo, by wszcząć dochodzenie w tej sprawie. Oprócz tego ambasadorka opowiada o Kahlee Sanders, która jest w niebezpieczeństwie. Z tego powodu Anita Goyle prosi Radę Cytadeli o pozwolenie na jej ewakuację z Camali. Turianin stwierdza, że to możliwa do zrealizowania prośba. Oprócz tego kobieta chętnie wykorzystuje okazję, aby zasugerować, by David Anderson stał się pierwszym, ludzkim Widmem. Ambasadorka prosi Radę Cytadeli, by porucznik towarzyszył Sarenowi Arteriusowi, by sprawdzić jego predyspozycje. Turianin stanowczo zaprotestował powołując się na skomplikowaną rekrutację w tej kwestii. Każda osoba ubiegającą się o tę funkcję musi mieć długoletnie doświadczenie. Anita Goyle wykazuje porusznik służył w oddziałach Przymiarza prawie 10 lat oraz ukończył eliterny program szkoleniowy operacji specjalnych N7. Z tego powodu nie ma lepszego, ludzkiego kandydata niż on. Ambasadorka szybko dodaje, że wcale nie prosi, by od razu uczynić go Widmem, a jedynie chodzi o to, aby go sprawdzić, czy nadaje się do tej roli. Rada Cytadeli nadal początkowo nie jest skłonna przystać na propozycję Anity Goyle, ale ostatecznie zgadza się na przetestowanie Davida Andersona. W ten sposób spotkanie dobiega końca, a Rada Cytadeli wysyła list gończy za Edanem Had'dahem i Qianem, wysyłając Sarena Arteriusa.

Po zebraniu, ambasadorka nadal jest zaskoczona, kiedy radna asari akceptuje jej prośbę w związku z kandydaturą porucznika na Widmo, orientując się, że Rada Cytadeli zawsze była przeciwna wszystkim jej petycjom i dyskutowała na ich temat, tylko dlatego, żeby jej uświadomić, że musi się wiele nauczyć o galaktycznej polityce.

Anita Goyle nie jest zadowolona z raportu Sarena Arteriusa, gdzie obwinia on Davida Andersona o poświęcenie ludzi na Camali. Nie zamierza jednak zrobić z porucznika kozła ofiarnego i odsyła go do wojska.

Ciekawostki

  • David Anderson podziwiał ambasadorkę za to, że potrafiła błyskawicznie rozwiązywać pozornie skomplikowane polityczne i dyplomatyczne kwestie.
  • Następcą Anity Goyle jest Donnel Udina.
Advertisement